Na ekrany wszedł kolejny film nominowany do Oscara Andrieja Zwiagincewa, na który bardzo długo czekałam i na całe szczęście jestem zadowolona z seansu! Trochę mnie przytrzymał przy sobie i pewne kadry (zwłaszcza finałowy) są ciągle w mojej głowie, chociaż nadal „Powrót’’ pozostaje moim ulubionym filmem. Niemniej jednak, dostajemy nadal kino na bardzo wysokim poziomie, pełne smutku i psychologicznego wydźwięku – czyli wszystko to, do czego przyzwyczaił nas reżyser.
„Niemiłość’’ to kino pełne krzyku i wzajemnych pretensji. O co? O nieudane życie, które jest bez miłości. A jak jest bez miłości to jest szare, ponure i smutne. Takie też są zdjęcia, które mimo że chłodne, urzekają i zapadają w pamięć. Do tego piękna muzyka podbijająca zimny nastrój. Nie brakuje tutaj politycznych podtekstów, które dodatkowo podnoszą wartość filmu.
Alyosha jest niechcianym dzieckiem, które jest zbędnym balastem i żaden rodzic nie chce zająć się nim po rozwodzie. Obydwoje chcą ułożyć sobie życie na nowo, bo przecież mają do tego prawo. Mają nowych partnerów i całe życie przed sobą. No nie do końca. Są w życiu takie błędy, za które płaci się całe swoje życie. I jeśli w tym wypadku biedny Alyosha jest błędem – to rodzice długo nie będą rozpaczać po ewentualnie śmierci chłopczyka.
Główni bohaterowie nie tylko są niezdolni do rodzicielskiej miłości, ale do miłości w ogóle. Matka żałuje, że nie dokonała aborcji i wzięła ślub z osobą, do której w tej chwili jedynie co czuje to złość i agresję. Ojciec jest zajęty swoją pracą i zakładaniem nowej rodziny. Zwiagincew przez pierwszą godzinę nakreśla nam sytuację i pozwala poobserwować bohaterów, których bardziej interesuje przeglądanie Instagrama w telefonie albo namiętny seks z kochanką. Zastanawiamy się, co poszło nie tak, że nie wyszło. Podczas seansu widz nigdy nie traci uwagi i próbuje posklejać wszystko w całość. Ja nadal składam i myślę po seansie. 🙂
Za seans dziękuję:
Tommy postanawia wyreżyserować film i angażuje do jednej z ról swojego przyjaciela.
Od 26 lutego poleci w moim kinie p Aniu czy meżczyznie po 40 poleca pani ten film?
Oczywiście! Jeśli tylko lubi kino dojrzałe i refleksyjne, to seans powinien być udany. 🙂